[Relacja] Tournee Ensemble czyli jak wyglądały koncerty Kendji

Tournee "Ensemble" czyli trasa promująca drugi album Kendji o tej samej nazwie, dobiegła końca. Od 5 marca 2016 do 10 marca 2017 Kendji dał ponad 100 koncertów we Francji, Belgii i Szwajcarii, które zgromadziły blisko milion widzów. Teraz piosenkarz odpoczywa na zasłużonym urlopie, ale my możemy powspominać zakończoną niedawno serię jego występów. Jak wyglądała setlista i oprawa wizualna koncertu? Co sprawiło, że trasa odniosła aż tak wielki sukces? Zainteresowanych zapraszam do rozwinięcia posta.





Pierwsze informacje

Od połowy lutego 2016 roku na profilach społecznościowych Kendji pojawiać zaczęły się zdjęcia z prób. Podekscytowany piosenkarz nie ukrywał, że ciężko pracuje, przygotowując się do trasy koncertowej. Dla nikogo nie było tajemnicą, że trasa ta, to będzie wielkie i długotrwałe przedsięwzięcie, choć w tym momencie nie było jeszcze dokładnie wiadomo, jakie miejsca i kraje odwiedzi Kendji.

Post udostępniony przez Kendji Girac (@kendjiofficiel)
tłum. Ostatnia prosta przyjaciele. Dziewięć dni. Nie mogę się doczekać spotkania z wami.


Kilka faktów o trasie



Trasę rozpoczął koncert w Orleanie5 marca 2016 roku. Następnie było Caen, Rouen, Angers, Nicea, Marsylia, Nancy, Strasbourg, Dijon, Saint Etienne, Grenoble, Geneva... Potem Kendji opublikował tę listę...


Okazało się, że trasa Kendji potrwa ponad rok! Od 5 marca 2016 do 10 marca 2017 Kendji da ponad 100 koncertów we Francji, Belgii i Szwajcarii! Dziś już wiemy, że trasa ta zgromadziła blisko milion widzów. Co wiemy jeszcze?

Bilety na trasę koncert Kendji kosztowały pomiędzy 35 a 55 euro. Ciekawostka dla niektórych może być fakt, że na koncertach nie było, bardzo popularnej obecnie formy, M&G. Autograf i zdjęcie z Kendji można było zdobyć za darmo, "polując" na niego przed i po koncercie. Sam koncert trwał 1.20-1.30 i śpiewany był w 100% na żywo. Kto liczył na popisy choreograficzne, na występach Kendji się ich nie doczekał. Piosenkarz nie tańczy podczas swych występów, ani też nie kontraktuje tancerek, które by to robiły zamiast niego. Jedynymi efektami specjalnymi były efekty wizualne i gra świateł.


Co śpiewał Kendji?

Koncert rozpoczynał się tradycyjnie od wejścia piosenkarza i jego muzyków na scenę oraz przywitania się z publicznością. Piosenką rozpoczynającą koncert było energetyczne "Conmigo". Moim zdaniem to idealna piosenka na start. "Chodź i zatańcz ze mną" - śpiewa Kendji. Czy można robić coś lepszego na koncercie, poza tańcem i śpiewem?


Następne na koncertowej playliście były dwa wielkie hity "Cool" i "Andalouse". Te piosenki znają wszyscy, więc jest to idealna okazja do zdzierania gardła i śpiewania razem z Kendji. Publiczność kocha te momenty!



Pośpiewaliśmy i potańczyliśmy? Pora zmienić nastrój. Kolejny na playliscie był przepiękny utwór "Ou va le monde?". Koncert poza dobrą zabawą, powinien też skłaniać do przemyśleń, a ta piosenka jest ku temu idealna. Czy potrafimy wyjść poza świat Facebooka i Instagrama i okazać innym ludziom wokół nas szczerą sympatię i miłość? Ten utwór sprawi, że się nad tym zastanowisz. 


Następnie można było usłyszeć przepiękną balladę "Tu y yo". Klimatyczny utwór w stylu gipsy wyprowadzał słuchaczy z zadumy po poprzednim. Idealny do pokołysania się w rytm muzyki.


Mój ulubiony moment podczas koncertu. Tę piosenkę kochają wszyscy, a najbardziej mama Kendji. To dla niej dedykowane jest "Les yeux de la mama". Klimatyczna ballada o przepięknym tekście i bardzo trudna do zaśpiewania. Ciężko przy niej powstrzymać się od wzruszenia - nie tylko słuchaczom ale i samemu Kendji. Stały i wyczekiwany punkt show piosenkarza w każdym z miejsc, w których koncertował.


Jak pisałam powyżej, Kendji nie tańczy podczas swoich koncertów. Wyjątek robi dla flamenco. Na każdym z koncertów, po piosence "Les yeux de la mama" był moment,w  którym Kendji i jego ekipa tańczyli właśnie ten taniec. 


Podczas ostatniego koncertu, w Paryżu, Kendji zatańczył flamenco w towarzystwie mistrza Farruquito, co - jak przyznał potem - zawsze było jego marzeniem.


Po odtańczeniu famenco, nadchodził moment spokoju, refleksji i wyciszenia, w którym Kendji i jego ekipa grali instrumentalny utwór "Amistad". Po nim przychodziła pora na coś dla ducha. Stałym elementem koncertów było akustyczne wykonanie w języku hiszpańskim kantyku "La ultima palabra". Jedynie w Le Mans Kendji zmienił ten punkt programu i zaśpiewał "Quand je leve mes mains" - niestety, nie ma żadnego nagrania, w którym Kendji śpiewa ten kantyk.


Kolejny magiczny moment koncertu. Melancholijne "Ma solitude", któremu zawsze towarzyszyła przepiękna aranżacja wizualno-instrumentalna i cudowne wykonanie. Zawsze, kiedy słucham tej piosenki, mam przysłowiowe "ciary".


Pora znowu zmienić nastrój! Po kilku minutach spokojnej muzyki nadchodził moment, aby znowu potańczyć i poklaskać w dłonie. Do piosenki "Besame". Jest to druga z trzech piosenek, które Kendji wykonuje na swoich koncertach w całości w jezyku hiszpańskim. Na zakończenie tej piosenki Kendji przedstawia swoich muzyków i daje im szansę na pokazanie przez kilka chwil swoich umiejętności solo.



W tej części koncertu zawsze przychodził moment na najpopularniejszą piosenkę we Francji w 2016 roku czyli "No me mires mas". Utwór jest duetem Kendji i Soprano, ale tylko na koncertach w Marsylii i Paryżu można było posłuchać go w  oryginalnej wersji. Na pozostałych Kendji śpiewał go solo. 




Po "No me mires mas" przychodził moment na piosenkę "Color gitano". Utwór ważny dla Kendji - to jego pierwszy singiel w karierze. Fani również go uwielbiają i śpiewają razem z piosenkarzem. 


To był ostatni moment na wyciszenie się podczas tego koncertu. I na posłuchanie gitarowych umiejętności Kendji. "Amor y libertad".


Serię ostatnich trzech piosenek rozpoczynała "Elle m'a aime". Jest to piękna i nastrojowa ballada z pierwszej płyty Kendji.


Przedostatnim numerem była "Sonrisa". Utwór ten Kendji śpiewał na swoich koncertach na długo przed tym, zanim ukazał się on w formie singla. Jest to trzeci i ostatni kawałek śpiewany przez niego w całości po hiszpańsku. 


Pora na ostatni numer koncertu. Energetyczne "Me quemo" - skaczesz i śpiewasz do woli i już wiesz, że show był udany :) Mnie szczególnie w tym wykonaniu podobają się solówki gitarowe pod koniec piosenki.



Podsumowanie

Tak wyglądało wszystkie 100+ koncertów Kendji. Trasa okazała się ogromnym sukcesem zarówno wizerunkowym, jak i komercyjnym. Dlaczego? Może dlatego, że Kendji miał tak świetny kontakt z fanami? Przystępne ceny biletów (nie trzeba było sprzedać przysłowiowej nerki, aby móc go posłuchać)? Całość w 100% na żywo - jest rzadkością w dzisiejszych czasach, aby piosenkarz, nawet gdy jest chory, nie korzystał z playbacku? Może część osób chciała zobaczyć, czy rzeczywiście umie śpiewać na żywo? A może posłuchać niezwykle popularnych piosenek, które lubią? A może wszystko na raz? Jak sądzicie?
Aby nie przedłużać tego (i tak już długiego) posta zapraszam was do do galerii na naszym profilu na Facebooku *klik*. A wasze opinie o koncercie chętnie poczytam w komentarzach. Był ktoś może live i chciałby podzielić się wrażeniami?


Komentarze

Poznaj bliżej Kendji na jego oficjalnych profilach:

unnamed